Po pierwsze, to pierwszy raz w życiu słyszałem EC i muszę przyznać, że ja i moi towarzysze byliśmy pod niemałym wrażeniem (głównie wokalistki). Całkiem dobry występ!
Malevolent - też bardzo mi się podobało, bardziej niż God Dethroned i Vader. Na Exploited byłem tylko chwilę bo poszedłem po autograf Necrobutchera. Anathema - dla mnie rewelacja, ale ja nie potrafię być obiektywny w tym przypadku; do Anathemy mam wielki sentyment. Podobna sytuacje jest z Opethem! Uwielbiam ten zespół i aż się płakać chciało że grali tak krótko! Godhead Lament, The Drapery Falls, Deliverance i Demon of the Fall to zdecydowanie za mało! Ale wykonanie mistrzowskie!!
Co do Samaela, to show było niezłe, cała otoczka itd. ale co do muzyki.. no cóż, to nie jest już niestety stary, dobry Samael.
Na małej scenie spodobał mi się występ Vesanii, szkoda tylko, że nie widziałęm całego.